Świat motywów Zychowicza ekspresyjnie kreślony dotykał od zawsze spraw człowieka.

Twórczość

Maciej Zychowicz jest artystą rzeźbiarzem. Z uporem i pasją tworzy rysunki, rzeźby i instalacje. Jego droga twórcza wiedzie przez klasyczne media: ołówek, glinę, drewno, stiuk, brąz.

Od wczesnych lat młodości wyróżniał się jako wyrazista osobowość twórcza. „Już w liceum plastycznym objawił się jako indywidualność artystyczna. Był bardzo sprawny w rysunku i operował ekspresyjną, mocną kreską. Potem, w czasie studiów w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, od razu było wiadomo, że jego droga będzie oryginalna i niepokojąca.

Jego sztuka z biegiem lat nabierała coraz głębszego wymiaru duchowego. „Z czasem pojawiła się w jego twórczości ekspresja duchowa. Rysunki o tematyce religijnej mówiły o Bogu i o człowieku. Od postaci Chrystusa nie sposób było uciec, ale nie był to Chrystus liturgiczny czy kanoniczny. To był Człowiek-Bóg obecny w naszej codzienności, towarzyszący naszemu cierpieniu i zwątpieniu.

Charakterystyczna dla jego prac była dążność do niedopowiedzenia – unikał dosłowności, iluzji i pełnej narracyjności. „Artysta często nie tworzył bryły – ale przestrzeń negatywu. Unikał ilustracyjności. Rysował formę nie przez to, co przedstawione, ale przez to, co zostało niedopowiedziane. Brak był u niego pełnowartościową formą wypowiedzi.

W jego sztuce przestrzeń i forma nieustannie się przenikały. Rysunek przestawał być dwuwymiarowy – stawał się strukturą, ruchem, światłem. „Z czasem jego rysunki ‘przestrzenizowały się’. Rysunek unosił się nad powierzchnią ściany, wchodził w światło, nabierał przestrzeni. Pojawiły się też formy przestrzenne – rzeźby, instalacje.

Szczególnym wyrazem tej syntezy był projekt DROGA, będący zarazem wystawą i duchową opowieścią. „Wystawa DROGA… Były tam wielkoformatowe rysunki, były kameralne rzeźby, był environment złożony z setek elementów z białego papieru. Można było wejść w jego świat – dramatyczny, bolesny, prawdziwy.

Choć bliski klasycznym technikom, Zychowicz nigdy nie poddał się schematowi – pozostawał sobą. „Maciej Zychowicz pozostał wierny klasycznym środkom – ale nigdy nie był klasyczny. Nigdy też nie był modny. Był szczery. I bardzo osobny.


Na podstawie tekstu Prof. dr hab. Adama Brinckena „Nadal taki bądź”